czwartek, 15 sierpnia 2013

Dietetyczne naleśniki z płatków owsianych

No i nadszedł "mój czas". Na urlop :D Mam nadzieję, że pogoda będzie ładna. Nie musi być upałów, wystarczy tak, żeby się dało kąpać w naszym polskim morzu. Ostatnio widziałam, że podobno 18 stopni ma :D Czyli nie jest źle.

Jutro z rana już 6:40!-o ile wstanę- wsiadam do autobusu do Katowic, a później w autobus do cioci do mieściny za Łodzią, żeby tam zaczekać na rodziców i w niedzielę jedziemy! :D Rodzinka już dzisiaj pojechała, ja się niestety do auta nie zmieściłam. Babcia, kuzyn, brat, rodzice, pojechali odwiedzić rodzinkę z okolic w łódzkim. Mnie to ominie :) Mam nadzieję, że nie ominę przystanku na którym mam wysiąść :D



Dietetyczne naleśniki z płatków owsianych



Składniki (ok. 5 naleśników)

0,5 szklanki płatków owsianych (zmiksowanych na "mąkę")
0,5 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
0,5 szklanki mleka
0,5 szklanki wody( można dodać więcej, na "oko" obserwując jak wygląda konsystencja ciasta)
jajko
szczypta soli
szczypta cukru
olej- do smarowania patelni


Wszystkie składniki łączymy ze sobą. Odstawiamy ciasto na min. 30 minut. Następnie smażymy na patelni z odrobiną oleju. Ja rozsmarowuję olej pędzelkiem.


Smacznego ! :)

sobota, 10 sierpnia 2013

Kotlet mielony? A wcale, że nie :D

No i masz. Miałam częściej dodawać notki, a wyszło wręcz odwrotnie. A to wszystko przez to, że nie mam czasu na dłużej usiąść do komputera. :D

Pochwalę się wam we wtorek udało mi się jakimś cudem przejechać 60 km rowerem. 30 km w jedną stronę nad wodę i 30 km powrotu. W tym okropnym upale. :O Ostatnie km w drodze do domu już myślałam, że nie dojadę :D Zazwyczaj jeżdżę maks 10 km rekreacyjnie po mieście(i to dopiero od tego tygodnia).
No i tak właśnie podczas takiej jednej przejażdżki w czwartek prawie się połamałam :O.  Dlaczego ? A no proste równanie- słuchanie muzyki w czasie jazdy + proba zmiany piosenki w czasie jazdy + wyjeżdżający bus z bramy + przedni hamulec. A tatuś powtarzał podczas nauki jazdy na rowerku. Przednim hamulcem się nie hamuje! :D No właśnie po co właściwe on jest skoro robi takie szkody? Mój upadek musiał być bardzo spektakularny, bo idąca za mna dziewczyna, aż sie zatrzymała i zapytała czy jestem cała. Patrzę nogi całe, ręce całe. Rower też w całości. Nie wiem jakim cudem nie poharatałam sobie nóg, ani ich nie połamałam. Normalnie szok. Skończyło się tylko na pięknych siniakach na nogach i przejechaniem dodatkowych 8 km :D
Za cokolwiek się nie wezmę-próby sportu- kończy się to jakąś katastrofą. :D Ale nie, ja się nie poddaję nadal jeżdżę rowerkiem nabijam kilometry w " Pomoc mierzona kilometrami". Najeździłam/nachodziłam już 131 km. Skromnie, bo skromnie. Ale zawsze coś.  Dzisiaj skończy się tylko na dłuuugim spacerze z psem. Może wpadnie jakieś 5 km. powinnam kupić mojemu psu smartphone i ona też mogła by nabijać kilometry :D

Dobrze, że się odrobinkę ochłodziło, bo pogody musi starczyć na drugą połowę sierpnia, kiedy to ja będę nad naszym pięknym polskim morzem.

A na dzisiaj mam dla was: 


Kotlety sojowe 

Taka odmiana od "normalnych" obiadów. Skład może nie jest jakiś zachęcający pełno w nich glutaminianu sodu. Ale raz na jakiś czas można sobie na nie pozwolić. Są smaczne. Może akurat te meksykańskie są lekko za ostre. Ale smakowały nawet mojemu bratu :D

Jadłam tylko te meksykańskie i koperkowe. Oba wydają mi się ostre. Niestety innych nie dane było mi spróbować, bo po prostu nie ma ich w sklepie. A są jeszcze chyba trzy smaki. 

Na razie, chyba nie umiałabym zrobić całkowicie sama kotletów sojowych( da się takie zrobić z soji?), więc tutaj śmiało łamię swoją zasadę nie robienia "obiadów z torebki".

 


Smacznego !


niedziela, 4 sierpnia 2013

Kurczak z grilla + sałatka

Pyszności, pyszności.


Wędzony kurczak z grilla. Z sałatką- sałata lodowa, pomidor, ogórek, przyprawy do smaku. Nie wiele, a pysznie :)





I ty możesz pomagać. To nic nie kosztuje.

Ale leń mnie złapał :D Ostatnio jakoś często mi się to zdarza. Od środy próbowałam napisać tę notkę :D
Udało mi się w końcu oddać krew. Mało brakowało, ale jednak "warunkowo" mi pozwolili :D  

Nie piszę tego, żeby się pochwalić.. czy coś. Nie o Nie! Piszę to, żeby was uświadomić, że można pomagać w inny sposób niż wpłacanie pieniędzy na jakieś fundacje. Krwi nie da się kupić, a jej ciągle jest mało.. 
Pewnie wiele osób o tym wie, ale się waha  Serio nie ma się czego bać. Myślę, że jedynym przeciwwskazaniem jest faktyczna fobia- krew- igły. (+  niektóre choroby)
Ja już od bardzo dawno temu chciałam oddawać krew :D - mówię tu o dzieciństwie. Przeciwwskazaniem nawet nie okazało się "brak żył" :D Dosłownie, na moich rękach nie dostrzeże się ani jednej małej żyłki. Myślałam, że będzie to problem, ale nie. W tych wszystkich punktach, panie są już bardzo wprawione. Paradoksalnie, większy problem jest z pobraniem próbki do badań, niż późniejsze z "grubszą" igłą. Tak więc polecam. To naprawdę nie boli- a na pewno nie tak bardzo jak niektórzy myślą ;)
Jeśli jesteś zainteresowany/a zapraszam np. na tę stronę.
Zachęcam głównie dziewczyny, bo nas honorowych dawczyń jest na prawdę nie wiele. Jeszcze nie spotkałam w terenowym oddziale, żadnej kobitki. :O A powinno być nas duużo więcej. 


Kolejną bezinteresowną pomocą i już całkowicie bezbolesną jest. Oświadczenie woli. 
Szkoda, że w Polsce nic ono nie daje, ostateczną decyzję i tak podejmuje rodzina. 
Ja posiadam kartę dawcy, oraz opaskę z tej strony. Zapłaciłam 10 zł. Ale można znaleźć na internecie oświadczenia do wydrukowania, i wtedy nas to nic nie kosztuje, wypełniamy i nosimy w portfelu. Ale najważniejsza i tak jest rozmowa z rodziną. Wiadomo nikt z nas nie wybiera się na tamten świat, ale wypadki chodzą po ludziach. A nieważne w co byśmy wierzyli, bądź nie wierzyli. Po "tamtej" stronie narządy nam się nie przydadzą.  


I ostatnią teraz aktualną formą pomagania, bez wydawania pieniędzy jest "Pomoc mierzona kilometrami" Jeśli ktoś o niej nie słyszał, zapraszam http://kilometrami.pl/. Jedyne co musisz posiadać, to smartphone z aplikacją endomondo i trochę chęci do nabijania kilometrów. Więcej szczegółów na w/w stronie :)
Ja się pochwalę 40 km.. nie wiele, niektórzy tyle jednego dnia potrafią wyjeździć, wychodzić itp itd. Ale tutaj każdy kilometr się liczy. Ale mam w planach narobić ich jeszcze więcej.
I co najważniejsze nie trzeba być w sieci, która jest sponsorem akcji. Ważna jest aplikacja :)
Na pewno będę z niej korzystać, nawet po zakończeniu akcji bodajże 30.09. Bo kiedy się wie ile się przejechało, łatwiej pojechać "na około", żeby zrobi te 0,5-1 km więcej :D Tak dzisiaj najeździłam 15 km ;)

Do "kolekcji" brakuje mi tylko karty dawcy szpiku, ale do tego jakoś mi się ciężko, zebrać. Ale tę kartę też zdobędę.


Nie wiem czy udało mi się zrobić notkę motywacyjną-chyba średnio, no ale próbowałam :D Jeśli chociaż jedna osoba dowie się o takiej pomocy, będzie mi miło. Dzielcie się w komentarzach  swoim "pomaganiem". Może znacie inne formy?  Któraś Cię zainteresowała?  Śmiało pytaj.