Ptysie
Ciasto parzone i krem robiłam tak samo jak w przepisie na KarpatkęRóżnice: brak proszku do pieczenia oraz czekamy do całkowitego ostygnięcia ciasta parzonego, przed złączeniem go z jajkami-(podobno jeśli połączymy z ciepłym, ptysie nie urosną). (szczegóły ciasta parzonego)
Krem zrobiłam z połowy składników, a i tak zostało go sporo. Gdybym przekrajała ptyśki na połowę pewnie zużyłabym więcej.
Dlaczego nie kroiłam ich na połowę i dopiero wtedy nakładałam krem? A jakoś tak mnie naszło, żeby je po prostu nadziać do środka. Efekt. Wkładasz do ust małe ciacho, rozgryzasz i.... w niespodziance masz eksplozję smaku kremu budyniowego! :D
Smacznego!
ptyśki, ptyśki-dooobre były :D
OdpowiedzUsuńkupiłaś mnie tym pomysłem, ślinka cieknie i MUSZĘ je zjeść:)))
OdpowiedzUsuńNigdy sama ptysiów nie robiłam. Chyba boję się, że mi nie wyjdą :) Twoje wyglądają apetycznie )
OdpowiedzUsuń