wtorek, 12 listopada 2013

Karpatka

No i jak to jest, że kiedy masa nauki, to potrafię znaleźć "5 minut" na bloga, a jak mam go w nadmiarze, to weekend przeleciał nie wiem kiedy, i notki brak? 
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że w w niedzielę mój tato miał urodziny. Wprawdzie to nie ja szalałam w kuchni. No ale coś tam pomagałam. To mama pobijała wszelkie rekordy w robieniu ciast, sałatek itp itd. 
To jest wpadka nr 1, wpadką nr 2 jest to,  że zapomniałam aparatu i post będzie bez zdjęcia :(
 Ale w środę wracam do domu i na pewno wrzucę

A teraz włączcie swoją wyobraźnię. Przepis na karpatkę :)




Karpatka 




Składniki na ciasto parzone inspiracja Moje wypieki  ( u mnie blacha 40x25)

  • 1 1/3 szklanki wody
  • 160 g margaryny
  • 1 1/3 szklanki mąki
  • 5 jajek
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia


Przepis na krem-wygrzebany z maminych notatek

  • 1 szklanka cukru
  • cukier wanilinowy
  • 3 szklanki mleka
  • 4 łyżki mąki pszennej
  • 4 łyżki skrobi ziemniaczanej
  • 1,5 kostki margaryny


Wykonanie
Margarynę z wodą zagotować. Wsypać mąkę i chwilę ucierać do powstania gęstej masy. Po lekkim przestudzeniu wbijać jajka, proszek do pieczenia i miksować. Gotową masę podzielić na 2 części. Blachę o wymiarach 40x25 cm wysmarować tłuszczem i obsypać kaszą manną (uwaga: nie wykładamy papierem, ciężko potem papier oddzielić od ciasta). Jedną część ciasta rozprowadzić na blaszce (ciasto jest klejące, ale takie ma być). Piec w temperaturze 200ºC przez około 25 - 30 minut.  W ten sam sposób upiec drugą część ciasta.

Znalezione porady na to by wyrosły nam prawdziwe karpaty. Ciasto wkładamy do nagrzanego piekarnika, i w czasie pieczenie nie podglądamy ciasta otwierając piekarnik :D Można zaglądać przez szybkę :D   Mi wyrosły prawie, że Himalaje :D

Krem
Mleko(2 szklanki) z cukrem zagotowujemy. W tym czasie, w 1 szklance mleka tworzymy zawiesinę z obu mąk. PO zagotowaniu mleka, wlewamy ją wąskim strumieniem, energicznie mieszając. po zgęstnieniu. Odstawiamy budyń do całkowitego wystygnęcia(ma być zimny, inaczej nam się margaryna roztopi). Po tym czasie, ucieramy z margaryną do powstania jednolitego kremu.







Smacznego !

7 komentarzy:

  1. Pyszności. Karpatka domowej dla mnie nadal pozostaje wyzwaniem. Do tej pory same torebkowe wersje były grane. Gratuluję, a dla Taty wszystkiego najlepszego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie myślałam, że błąd mam w blogosferze, że zdjęć nie widzę!
    A tutaj ich ogółem nie ma :O
    Czekam więc!

    A co do ptysiów-meeega :D

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie to samo - jak mam duuuużo nauki to i posty pojawiają się częściej ;D Bo akurat jak się uczę to do głowy wpadają najciekawsze pomysły ;) i nic się na to nie poradzi hehe

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo.. zdjęcia aparatem i co? Dużo lepsze światło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do Liebster, miło mi będzie jak weźmiesz udział :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz mile widziany :)